Pozytywnie o złości
O złości w sposób pozytywny zaczęto mówić całkiem niedawno. Złość i gniew odkąd pamiętam były uczuciami niechcianymi, nielubianymi i źle widzianymi - społecznie nieakceptowanymi i naznaczonymi zwykle wstydem albo poczuciem winy. Wstydziła się matka lub ojciec, której dziecko się złości, wmawiano dzieciom, a szczególności dziewczynkom, że złościć się nie wypada. Wszyscy bowiem wiedzieli, że „złość piękności szkodzi”. A nikt przecież nie chciałby być brzydką osobą.
Każdemu z nas bywa trudno w automatycznych reakcjach wybierać drogę akceptacji tego, co się pojawia - nawet jak jest to złość i gniew. Jednocześnie świętuję każdą chwilę, w której zatrzymujemy się o doceniamy tą bardzo potrzebną emocję.
Każdego dnia uczę się zobaczyć złość z wdzięcznością zarówno, jak pojawia się we mnie, czy u kogoś innego.
Sprawdzam wtedy o czym jest ta złość:
- Czy jest ona o moim „nie” o mojej granicy? Złość dba wtedy o moje bezpieczeństwo, sprawdza czy coś mi zagraża, aktywuje siły, daje moc do poradzenia sobie z trudną sytuacją.
- Czy może pod tą złością chowa się inna emocja, lęk, smutek, żal?
- Czy może jest jakaś potrzeba, która jest niezaspokojona, może potrzebuję więcej odpoczynku, albo ciszy, więcej widzenia siebie?
- czy jest coś czego chcę bardzo mocno, albo coś czego w tej chwili bardzo nie chcę?
Analogicznie sprawdzam - o czym jest złość u kogoś, na przykład u dziecka. Co jest dla niego teraz ważne? Jaka potrzeba jest niezaspokojona, czy o jaką granicę dba? Pomagam nazwać uczucia i potrzeby, szukamy wspólnie rozwiązań.
Zdarza się, że jesteśmy w miejscu, w którym nie umiemy wyrażać złości w sposób świadomy i bezpieczny dla otoczenia, czy nawet dla naszych dzieci. Strategiami, które utrudniają nam bycie kontakcie z drugim człowiekiem to - agresja, krzyki, obwinianie, krytykowanie, rzucanie przedmiotami. Ale zdarza się, że złość wyrażamy również poprzez zaniechanie kontaktu - nieodzywanie się lub obrażenie. Zdarza się, że ranimy osoby, które bardzo kochamy, a po wszystkim popadamy w poczucie winy.
Zdarza się też, że w ogóle jej nie wyrażamy, tylko chowamy latami. Psycholodzy i psychoterapeuci zgodnie twierdzą, że chowanie i niewyrażanie złości prowadzić może do wielu zaburzeń takich jak: depresja, nerwice, zaburzenia kompulsywno - obsesyjne, odcięcie się od czucia emocji, uczucie pustki itp.
Marshall Rosenberg - psycholog i twórca Porozumienia bez Przemocy proponuje, jak wyrażać gniew i złość w sposób bezpieczny dla nas i otoczenia - w pierwszej kolejności zatrzymaj się - zrób sobie przerwę.
W praktyce oznacza to zauważenie tej złości, sprawdzenie, o co ona dba o czym mówi, gdzie ją czuje w swoim ciele. Możesz ją sobie wyobrazić - jak wygląda, a nawet jaki ma kolor. Zobacz, może pojawiają się jakieś myśli, przekonania.
Jeżeli zapragniesz ją wyrazić to warto użyć czterech kroków NVC (Porozumienia bez Przemocy) - fakty, uczucia, potrzeby, prośba:
- Sprawdź i nazwij, co tak naprawdę się zdarzyło, nazwij fakty, oddziel je od własnej interpretacji zdarzenia. (fakty).
- Nazwij swoje uczucia, które być może chowają się pod złością - czy to lęk, bezradność, frustracja? (uczucia).
- Zobacz, czego potrzebujesz - zadbać o swoje granice, zadbać o inne potrzeby? Jakie? (potrzeby)
- Poszukaj rozwiązania - co możesz, co chcesz zrobić, żeby zaspokoić swoje potrzeby? (prośba do siebie lub prośba do innych).
Złość może być nieprzyjemna, ale jest nam jako ludziom bardzo potrzebna do przeżycia, do dbania o siebie i o to co dla nas ważne. Mocno wierzę w to, że w momencie, kiedy zaczniemy akceptować własną złość, nauczymy się ją wyrażać w sposób nieraniący innych to przerwiemy to tragiczne społeczne przekonanie, że „złość piękności szkodzi”, przestaniemy hamować i zawstydzać nasze dzieci, kiedy poczują złość i będziemy każdego dnia ćwiczyć wyrażanie złości.
Zapraszam Was serdecznie, do doceniania złości i praktykowania jej wyrażania w sposób bezpieczny, bez poczucia winy i wstydu.